niedziela, 28 listopada 2010

Polska Matka

Polska Matka, wiadomo, nie umiera ot tak sobie, tylko wstępuje do nieba. Normalnie bez biletu, na cwaniaka, siada na odkurzacz okrakiem i pędzi na samą górę. Tam przybija piątkę z Maryją i leci zmywać naczynia po ostatniej wieczerzy. A jeszcze gdera pod nosem: „No cholery jedne, co oni tu nawyprawiali, barłóg taki zostawić na stole, przecież to jak dzicz jakaś, wszystko wylane, okruchy na ziemi, szmatą po łbie zdzielić, toby zaczęli szanować pracę cudzą. Najłatwiej to sobie łazić wte i nazad, głosić jakieś kocopały, a posprzątać to już nie łaska, mesjasze zasrane".

Gospodyni Domowa od urodzenia do śmierci. Uczestniczka całodobowej akcji pod tytułem „Sprzątanie świata". Jej życie to kolejne odcinki niekończącego się tasiemca. Tysiące bezsensownych, nudnych czynności. Wtopiona w powtarzające się prace, gesty, przyjmuje życie takim, jakim ono jest. Bez irytujących zrywów nieposłuszeństwa, egzystencjalnych pretensji, niesmacznych rebelii. DzieńPranieSprzątanieDzieńNoc... Gospodyni rozumie, że zaakceptowanie powtarzających się czynności reguluje egzystencję. Ona potrafi znaleźć pulsujące napięcie w okruchu rzeczywistości i podtrzymywać je. Ratuje dzięki temu wszystkich tych niewdzięcznych lekkoduchów, którzy nie ścielą rano łóżka, nie używają oddzielnego noża do masła i nigdy - ale to nigdy - nie myją podłogi za kuchenką. Gospodyni zarządza zdarzeniami, prowadzi je do szczęśliwego finału. Potem, bez odpoczynku, wczasów i laurów, przechodzi płynnie do następnej sceny. Scenografia mieści się na kilkudziesięciu metrach kwadratowych. Należą do niej przede wszystkim pralka, lodówka, okna, meble i podłoga. Gospodyni jest również kierowniczką rodziny, sławną Matką Gastronomiczną. Ten matriarchat domowy, powiązany głównie z jedzeniem, zatyka usta kobietom. Jak to, pokazuje, nie macie władzy? Otóż wy jesteście prawdziwymi Królowymi Ogniska Domowego. Prawdziwa władza to ta oddolna, ukryta, zamaskowana stertą talerzy i resztkami podsmażanej kaczki. Kobieta może zaplanować posiłek, czas i sposób jego podania. Pomóc sobie nie da, przepisu nie zdradzi. Natyra się w parnej kuchni, dorobi żylaków przy wiecznym pilnowaniu gazu. W nagrodę zje reszrki po obiedzie, wyliże talerze, poobgryza kosteczki.

Matka Gastronomiczna, kiedy już wszyscy śpią, skrada się do wysprzątanej kuchni i delikatnie głaszcze sprzęty gospodarstwa domowego. Cicho, śpijcie maluchy, jutro czeka was kolejna praca. Świat nie jest zły, gospodyni nie jest smutna. W domu wszystko ma swoje miejsce, a każdy z rodziny ma swoją rolę. Bez zbędnych castingów gospodyni prostym gestem zgarnia z biurka scenariusz i zaczyna go odgrywać. No ktoś to musi zrobić. Co prawda, gospodarstwo domowe zostało w dużym stopniu zindustrializowane, ale szefowa jest jedna. A dzieci? Podążają za Królową kuchni albo buntują się i wyprowadzają.